Pierwsze zdjęcia zza kulis “Wiedźmina”!

Jak pisaliśmy w poprzednim poście, La Palma przez te 2 tygodnie zamienia się w plan filmowy Netflixowego “Wiedźmina”. I choć wszystkie osoby zaangażowane w pracę przy filmie musiały podpisać cyrograf niejawności, jeden z naszych lapalmowych fanów, który nic nie podpisywał, miał okazję zbliżyć się do wiedźminowego ambarasu z aparatem. Widać tu już coś konkretnego!

(więcej…)

„Wiedźmin” („The Witcher”) Netflixa na La Palmie

Wczoraj na La Palmie rozpoczęła się produkcja „Wiedźmina” dla internetowej platformy telewizyjnej Netflix. Na La Palmę przyleciał prywatny odrzutowiec z głównym aktorem (w roli Wiedźmina Henry Cavill, który zagrał m.in. w filmach Batman vs Superman czy Mission: Impossible – Fallout), a wczoraj w nocy dopłynął specjalnie wyczarterowany prom z Gran Canarii, gdzie blisko 300 specjalistów pracowało przez ostatnie 3 tygodnie nad ekranizacją powieści Sapkowskiego.

(więcej…)
Kasztany jadalne prażone

Prażone kasztany

Zimowy sezon na Kanarach ma swoje smaczki: nie tylko zaznamy plaży i słońca, ale także możemy skorzystać z “zimowych” uroków klimatu: pójść na grzyby, pozbierać w lesie orzechy włoskie i wszechobecne jadalne kasztany. Niedocenione owoce kasztana gdzieniegdzie konsumowane są jako ambrozja – np. w formie trudnego do wykonania, kandyzowanego marrón glacé, ale na La Palmie najczęściej praży się je na grillach i chrupie przy akompaniamencie wina.

No dobra, nazbieramy tych kasztanów, a co potem z nimi?

(więcej…)

Przepis na arepas – bułki kukurydziane (arepa reina)

Arepas to tradycyjne wenezuelskie śniadanie. Ponieważ na Kanarach nie brak emigrantów z Wenezueli (sprzed pokoleń), narodowości te są kulturowo i kulinarnie zbratane. Sycące bułki kukurydziane arepas można zjeść w tzw. areperas. Na Kanarach arepas serwuje się nie tylko jako śniadanie, ale jako posiłek zapełniający żołądek o dowolnej porze dnia. Nadzienia mogą być różne, od mięsnych, przez wegetariańskie do słodkich. Poniższa receptura jest przepisem na arepa reina, czyli na kukurydzianą bułkę z kurczakiem, majonezem i awokado.

La Palma trwale i nieodwracalnie uszkadza mózg

Może się to objawiać uporczywymi snami, chronicznymi napadami tęsknoty i melancholii, a także nagłymi, nieregularnymi przypływami endorfin, czasami mylonymi z charakterystycznymi dla menopauzy falami gorąca. Pośród rzadziej spotykanych symptomów wyróżnia się nieuzasadnione zainteresowanie migracjami ludów afrykańskich i sztuką naskalną, osłabienie mięśni spowodowane nadmiarem potasu od kompulsywnej konsumpcji bananów, szukanie analogii tam, gdzie ich nie ma, wzrost tolerancji na muzykę latynoską oraz kamienie żółciowe z lawy.

Lekarze spierają się nadal, czy tworzenie zdań potrójnie podrzędnie złożonych jest chorobą stricte palmeryjską czy też genetyczną.

(więcej…)

Imprezowanie po Kanaryjsku

Różnice kulturowe: Palmeryjczyk vs. Europejczyk

Palmeryjka

Palmeryjka

Kontakt wzrokowy

Tak, jak w dzikich częściach wyspy zwierzęta nie nauczyły się bać człowieka, tak Palmeryjczycy nie boją się kontaktu wzrokowego. Na początku jest dziwnie, bo nasze europejskie uciekanie, skrępowanie, sięganie po telefon i wyuczone niewchodzenie nikomu w drogę (bo jeszcze można dostać wp***) głęboko zakodowały w naszym DNA błyskawiczną reakcję ucieczkową wobec krzyżujących się linii wzroku pomiędzy źrenicami dwóch nieznających się osobników. Tymczasem na La Palmie patrzenie w oczy mijanego z naprzeciwka przechodnia jest absolutnie normalne, a na dodatek zobowiązujące do powiedzenia „dzień dobry”. Co prawda lokalsi nie zawsze witają się z turystami – także dlatego, że turyści nie mówią „dzień dobry” im – ale w większości przypadków jednak tak jest i już po paru dniach przestaniemy się bać patrzeć obcym braciom i siostrom prosto w oczy. Tym sposobem La Palma pozwala stać się ponownie dzieckiem  gapiącym się w obcego oczami-talerzami – zanim mama nauczyła, że tak nie wypada. To zjawisko jest także dowodem na przyjazne nastawienie ludzi do siebie. (więcej…)

Kruk

Co lata po La Palmie

Moja lapalmania jest fajna, bo jest niszowa. Lubię niszowość, nietypowość, rzeczy na uboczu, ścieżki mało uczęszczane, uliczki boczne, dobre piosenki z trzystoma wyświetleniami na Youtube. Do tego to całkiem wygodne i ego łechcące, bo jak się zna na czymś mało znanym, to się nie ma konkurencji i od razu jest się w danej materii  ekspertem. Moja kariera komiksowa jest dużo trudniejsza, bo komiksiarzy, ich znawców i ich “znawców” jest dużo, a lapalmaniaków nie.
Okazuje się jednak, że ktoś mnie przebił. Bo Paweł zna się na… ptakach La Palmy. To nisza w niszy, drugi poziom zaniszowania – metanisza. Po przeczytaniu wiedzieć będziecie rzeczy, o których wie 0,0008% promila setnego dziesiętnego kawałeczka ludzi, którzy nie dość, że a) mają komputer, to jeszcze b) rozumieją język Polski i c) lubią La Palmę. Witaj w gronie elit.

Oddajemy głos Pawłowi. (więcej…)