La Palma, instrukcja obsługi

Choć nie jest to wiedza niezbędna, prezentuję podręczny zbiór zwyczajów, różnic, osobliwości i innych charakterystyk, które napotkać można w życiu codziennym.

Dzieci na ulicy

Dzieci na ulicy. Fot. Paul Wilson

Bezpieczeństwo

La Palma to bardzo bezpieczne miejsce, tyczy się to zarówno samotnego spacerowania w środku nocy – nie ma absolutnie żadnego stresu – jak i podczas przeludnionych fiest (w Los Indianos w 11-tysięcznym mieście zbiera się 80 tysięcy ludzi), gdzie bynajmniej autochtoni nie myślą komu by tu tylko w dziób strzelić, bo są zbyt zajęci pozdrawianiem się, częstowaniem swoim ekwipunkiem nieznajomych, i to niezależnie od ilości promili alkoholu we krwi imprezowiczów. W nocy, nawet gdy zagada do mnie jakiś nawalony gość, uśmiecham się, odpowiadam coś w stylu „gdzie to taka dobra imprezka była”, dowiaduje się, że szwagier zaprosił na wino i idę dalej. To raj dla dzieci: w każdym miasteczku, który posiada jakiś placyk, nawet do dwunastej w nocy czy później, z powodzeniem możemy napotkać na grupy dzieciaków grających w piłę czy jeżdżących na rowerach. Niewiele pozostało takich miejsc, w których dzieciaki wolą sobie po prostu pobyć razem, zamiast strzelać do siebie z karabinów czy pykać w Nintendo.

Kopnij piłę

Główne zajęcie dzieciaków na placu. Fot. Paul Wilson

Nie ma strachu o portfel, bo przecież, jeśli kogoś okradniesz, przy jakże wielkim zaludnieniu La Palmy, najprawdopodobniej okaże się, że okradłeś chłopaka siostry ciotecznej ze strony szwagra dziadka kolegi. Niewiele kradzieży, o jakich można w ogóle usłyszeć, to najczęściej jakieś prywatne niesnaski. Często, choć w miastach rzadziej, można napotkać samochody z otwartymi oknami i z kluczykami w stacyjkach. No bo jak ukraść samochód na małej wyspie i po co?
Domy często pozostawia się otwarte.

Dla kierowców

Parkowanie, które czasem nosi znamiona akrobacji, ma tylko parę prostych zasad, a najważniejsza z nich to: nigdy nie parkuj przy żółtej linii na jezdni. Podczas fiest ludzie zostawiają samochody nawet na rondach i nikomu to nie przeszkadza – policja jest wyrozumiała wobec faktu, że po prostu nie ma gdzie parkować. Przy ostrym hamowaniu zwykło się włączać lewy migacz. Jeśli przejeżdżający z drugiej strony kierowcy migają ci światłami, to znaczy, że uprzejmie przypominają ci o tym, że zapomniałeś zgasić swoich – w ciągu dnia świateł mijania się nie używa. Na stacjach benzynowych uzupełni nam bak obsługa, ale jak chcesz się obsłużyć sam, proszę bardzo.

Relacje międzyludzkie

Salon fryzjerski męski.

Męski salon fryzjerski. Fot. Paul Wilson

Najczęściej wypowiadanym publicznie zdaniem jest „hola, que tal”, czyli co słychać. Grzecznościowo spotykając na ulicy znajomego, nawet jeśli nic nas nie obchodzi co u niego, należy zapytać que tal. Opowiedź dla znajomego obowiązkowo – bien, czyli dobrze, nawet, jeśli rozmówca akurat się rozwiódł i stracił kończynę w nieszczęśliwym wypadku. Przywitać w ten sposób można się też z bliskim przyjacielem, z kimś, kogo widziałeś raz w życiu, lub z zupełnie nieznajomym. Hola wypada również powiedzieć w przypadku kontaktu wzrokowego z przechodzącym obok nieznajomym przechodniem. Kontakt wzrokowy z obcymi bywa czasem długi i nie ma wiele wspólnego z tym, co znamy przykładowo z polskich środków transportu publicznego, gdzie każdy wlepia oczy w szybę. Skoro już siedzimy razem i czekamy na autobus lub jedziemy obok siebie, można sobie porozmawiać – najlepiej o pogodzie (mimo, że przez cały rok jest prawie taka sama). Owocem tej konwencji jest dużo uśmiechu na ulicach.

Dzieci w pianie

Dzieci bawiące się w pianie.

Buziaki na dzień dobry daje się dwa, po jednym na każdym policzku, coby było sprawiedliwie.

Kobieta na La Palmie nie powinna być zaskoczona tym, że np. kelner, który ją pary razy w barze widział, zwróci się do niej per piękna, królowa, kochanie itd. Również nie powinna się dziwić, jeśli w ten sposób zwraca się do niej kelnerka czy espedientka w sklepie. I nie powinien się bulwersować z tej okazji jej towarzysz.

Imprezowanie

Jak fiesta to fiesta

Na fiestach Palmeryjczycy bawią się najlepiej. Fot. Paul Wilson

Nie bądźmy zaskoczeni, jeśli wychodzimy na piwo o 19, a bary świecą pustkami. Życie towarzyskie, choć raczej ograniczone do piątków i sobót, zaczyna się koło 23 – 24. O 02.00 w nocy knajpy zgodnie z prawem muszą zamykać i jest to moment, w którym wszystkie bary przenoszą się do dwóch dyskotek na krzyż (jakbym powiedziała cztery na krzyż to bym skłamała), które to dyskoteki, zgodnie z prawem, zamykają o 05.00. Ten imprezowy niedosyt palmeryjczycy odbijają sobie potem na fiestach ulicznych.

Gastronomia

Wielu odwiedzających mnie na La Palmie jest zaskoczona, jak mało ryb i owoców morza można użyczyć w lokalach gastronomicznych. A to dlatego, że gastronomia rządzi się tutaj pewnymi regułami. Śweże i dobrze przygotowane ryby zjesz tylko i wyłącznie nad morzem. Podobnie, smaczne mięso kozie zjemy tylko i wyłącznie w górach. Do tego wiele potraw ma asocjowany konkretny lokal do jego konsumpcji – jedno znane jest z wyśmienitych kalmarów, ale za to ryby tam już zwykłe (co nie znaczy, że złe). Do innego jedzie się wyłącznie na słynną, pyszną ciecierzycę, a prawdziwe ciastka migdałowe tylko w jednym, konkretnym barze, bo reszta to podróby. Ale jak już wiesz, gdzie jechać, to palce lizać.
Napiwki po jedzeniu wypada dawać minimum w postaci wszystkiego co zostało w wydanej reszcie poniżej monety 1 eur. Zostawienie 2-3 monet 1 eur jest oczywiście bardzo mile widziane, ale nie zostawienie niczego średnio. Również w większych grupach nie wypada się zrzucać – niech zapłaci jedna czy dwie osoby.

Lądując w jakimś barze czy restauracji w chłodnych górach, Polak może skonfrontować się z nie lada dylematem. Ogólnie, odradzam zamawiania herbaty. To raczej jakiś wyrób herbatopodobny… co tu się napić, by się zagrzać? Gdy czwarta kawa tego dnia odpada, pozostaje nam zagrzać się tak, jak to robi ludność autochtoniczna – pijąc jedyny i słuszny trunek, czyli lokalne czerwone wino.

Języki obce

Wino, trunek narodowy

Najlepsza pozycja, “na flaszkę wina” 🙂

To też najprostsze rozwiązanie dla niehiszpańskojęzycznych, gdyż wino po hiszpańsku to vino. Poziom znajomości języków obcych u kanaryjczyków pozostawia wiele – a tak właściwie wszystko – do życzenia. Co tu dużo mówić, po angielsku się nie dogadasz. Po żadnemu innemu też nie. Kanaryjczycy posiadają wyjątkową wrodzoną odporność na języki obce, po 8 latach obowiązkowej nauki angielskiego w szkołach potrafią powiedzieć niewiele więcej, niż „My name is Roberto”. Języki obce to dla nich bariera nie do przebicia – na szczęscie zawsze druga strona może dopomóc i przekonać się, że Palmeryjczycy to bardzo mili, uprzejmi, uśmiechnięci i rozgadani ludzie, czasem nawet za bardzo – wielokrotnie chciałabym nic nie rozumieć, gdy zupełnie obca osoba opowiada mi o studiach swoich wnuków i osobistych bólach stawów przy dużej wilgoci.

Zakupy

W sklepie, by kupić ser, szynkę czy mięso, należy stanąć w kolejce w odpowiednim dziale – obsługa bynajmniej nie zasuwa jak w McDonaldzie, więc potrzeba odrobiny cierpliwości.

9 komentarzy

bartekldz · 23 sierpnia 2017 o 05:40

Witam, po dwóch pobytach na Fuerteventurze pora zmienić lokazalizacje urlopowego wyjazdu. Naturalnie los padł na La Palmę jako na wyspę cichą i spokojną. Nigdy nie podróżujemy z biur podróży i do hoteli stąd pytanko czy może miałby ktoś jakiś namiar na dom dla 2 rodzin z dziećmi z minimum 3 pokojami? Na airbnb to nie łatwe bo albo ciasne domy albo wystrzelone wille po 150€ za dobę. Pozdrawiam.

Anjaa · 4 lipca 2017 o 18:50

Czy w związku z aktywnymi wulkanami jest tam bezpiecznie jechać latem na 2 tygodnie?

    Administrator · 4 lipca 2017 o 18:51

    Tak, południe jest geologicznie aktywne, ale uśpione. Nic się tam nie dzieje 🙂

Kasia · 14 czerwca 2017 o 22:55

Jak ma się sprawa karaluchy na La Palmie? Czy jest ich aż tak dużo jak na Tenerfie?

    Administrator · 2 lipca 2017 o 19:45

    Karaluchy bywają na wybrzeżu w okolicach śmieci. Nie, nie ma ich aż tyle jak na Teneryfie. Ale w Santa Cruz, Puerto Naos czy Los Cancajos mogą się zdarzyć.

klon · 23 kwietnia 2017 o 17:04

byłem na Lanzarote , teneryfie i La Gomera , ale LANZAROTE WYMIATA

miszak · 8 kwietnia 2013 o 10:49

Ale stronka … tego szukałem 🙂
Po odwiedzeniu Lanzarote jestem fanem Kanarów. Czyżby kolej na LaPalmę?

Trochę obawiam się pogody. Ale pozwolę sobie coś napisać mailem jak dowiem się więcej o wyspie.

Świetnie piszesz, fajnie się czyta. Dzięki 🙂

Ja też napisałem kilka tekstów. Jeśli zechcesz to sprawdzisz 😉

Pozdro 🙂

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *